Kolejnym ciekawym miejscem, jakie odwiedziliśmy w Rumunii jest zamek Drakuli w Branie. Wcześniej podziwialiśmy zamek królewski Peles oraz cuda natury w rezerwacie przyrody Racos.
Obiekt pochodzi z czasów średniowiecza i znajduje się w Siedmiogrodzie na pograniczu z Wołoszczyzną. Od 1920 r. zamek był letnią rezydencją królowej Marii, a obecnie mieści się tu muzeum.
Warownia zyskała popularność dzięki powieści irlandzkiego pisarza Brama Stokera pt. „Drakula”. W tym obiekcie miał mieszkać wampir, którego pierwowzorem była postać słynącego z brutalności Włada Palownika. Ten w rzeczywistości nigdy tu nie mieszkał, a jeżeli w ogóle tu przebywał to, jako więzień.
Zamek Drakuli w Branie – historia
Pierwszy drewniany zamek w Branie zbudowali Krzyżacy, około 1212 r. na wysokiej skale (60 m). W XIV w. przejmują zamek Sasi siedmiogrodzcy, a w roku 1370 niszczą go Turcy.
W 1377 Sasi otrzymują zgodę na budowę nowej twierdzy, która ma być punktem celnym na uczęszczanym szlaku handlowym między Siedmiogrodem, a Wołoszczyzną. Rolę tę pełniła do 1848 r. Zbudowana została z kamienia oraz cegły w stylu gotyckim.
W 1918 r. Siedmiogród zostaje włączony do Rumunii, a mieszkańcy Braszowa darowują zamek królowej Marii będącej żoną króla Ferdynanda I. Na jej życzenie obiekt został dostosowany do wymogów letniej rezydencji. W tym czasie uruchomiono kaplicę, apartamenty królewskie oraz windę. Było to ciekawe rozwiązanie, ponieważ znajdowała się ona w studni i zwoziła mieszkańców 60 m w dół do położonego tu angielskiego słynącego z piękna ogrodu.
Na zamku znajdowały się trzy kabiny telefoniczne, a w 1932 r. królowa wybudowała elektrownię turbinową. Ta dostarczała prąd do królewskiego obiektu oraz sąsiednich miejscowości. Pod koniec tego samego roku zaczęła również działać elektrownia wodna, a zamek został wyposażony w sieć wodociągową.
Po śmierci królowej Marii zamek dziedziczy jej córka Ileana, która przenosi się tu na stałe w 1944 r.
Król Michał abdykuje w 1947 r., a zamek pod niedbającym o niego komunistycznym rządem Rumunii niszczeje. Wyremontowany w 1956 r. został udostępniony do zwiedzania i pełni funkcję muzeum.
Zamek Drakuli w Branie – zwiedzanie
W trakcie pobytu w Rumunii nie można nie usłyszeć o Władzie Palowniku, czyli pierwowzorze Drakuli. Skoro była taka postać to musiała gdzieś mieszkać. Ponieważ zamek w Branie jest łudząco podobny do domostwa wampira opisywanego w książce, o której już wspominaliśmy to cały naród rumuński oraz wszyscy turyści pędzą, aby ten obiekt stojący na wysokiej skale zobaczyć. Jeżeli jest tak wielu chętnych to musi być też tłok i z tym właśnie problem przyszło się nam zmierzyć podczas zwiedzania.
Pojazd zostawiamy na parkingu i kierujemy się pod widoczny z daleka obiekt gdzie kupimy bilety.
Żeby dojść do kas biletowych musimy pokonać trasę biegnącą przez jeden z największych bazarów w Transylwanii. Na stoiskach i kramach można się zaopatrzyć w jedzenie, picie i oczywiście pamiątki związane z zamkiem i Drakulą. Te występują pod różną postacią do koloru do wyboru, a ludzi jak to na rynku mnóstwo.
Kupujemy bilety i tu kolejna niespodzianka. Kolejka do zwiedzania ciągnie się aż na sam dół góry zamkowej. No to stoimy :).
Wchodzimy powoli wraz z przesuwającym się ogonkiem pod mury zamkowe. Niedaleko wejścia pod samymi murami mamy tablicę, która potwierdza, że stoimy w dobrym miejscu i zbliżamy się do wejścia zamku w Branie.
Również w tym miejscu obserwujemy ciekawy krzyż, na którym wyryte są różne wzory oraz litery. Są to podobno modlitwy oraz zaklęcia mające chronić przed wampirami. Robi się strasznie.
Zbliżamy się do wejścia, do którego prowadzą kamienne schody i w końcu wchodzimy do zamkowych komnat.
Zwiedzanie zamkowych wnętrz
Wnętrze wygląda ciekawie, a jedynym mankamentem zwiedzania jest ogromny tłok, jaki tu panuje.
Ekspozycje poświęcone są głównie królowej Marii, która zrobiła z zamku swoją letnią rezydencję.
Zgodnie ze wskaźnikami przemieszczamy się przez komnaty królowej i salony. Pokonujemy też tajne wąskie przejścia, co dodaje atrakcyjności zwiedzaniu.
W jednej z sypialni podziwiamy berło i koronę królewską, a oprócz tego oglądamy zbroje i różnorodną broń z okresu XVI – XIX w.
Uwagę naszą przykuły zdobione meble oraz piece obłożone malowanymi kaflami.
Po zamku poruszamy się po wielu schodach i 60 pokojach, które zachwycają wystrojem. Zobaczymy w nich: ikony, posągi, srebra oraz ceramikę.
Zachęcamy do zwrócenia uwagi na widok z jednej wież. Z tego miejsca obserwujemy okoliczne zalesione wzniesienia oraz wieże i wieżyczki górujące nad wewnętrznym dziedzińcem.
Otwarta przestrzeń między murami zamkowymi przykuwa wzrok ciekawym wykończeniem architektonicznym. Znaleźliśmy tu też kapliczkę postawioną ku czci królowej oraz studnię, o której już pisaliśmy wcześniej wspominając o windzie. Dziedziniec okalają drewniane krużganki, którymi się przemieszczamy.
Na tym kończymy naszą wizytę w zamku w Branie i schodzimy ponownie pod skałę, na której jest zbudowany. Z tego miejsca również wygląda imponująco. Znaleźliśmy tu jeszcze jeden krzyż mający odstraszać złe moce.
Pod samym zamkiem wstąpiliśmy jeszcze do restauracji, w której skosztowaliśmy lokalne przysmaki.
Ten dzień był z pewnością ciekawym doświadczeniem w zamkowych murach o bogatej historii. To jednak nie koniec naszej przygody związanej z Drakulą, czyli Władem Palownikiem. Teraz ruszamy do miejsca gdzie się on urodził, ale to już opowieść na kolejny post…