Odwiedzamy Małopolskę i zwiedzamy mnóstwo atrakcji, w tym pięknie położone na wysokiej wapiennej skale nad Wisłą opactwo benedyktynów w Tyńcu. Jest to najstarszy istniejący i ciągle czynny klasztor w Polsce. Znajdujemy go w południowo-zachodniej części Krakowa.

O miejscach, które już zobaczyliśmy i które mamy zamiar jeszcze poznać przeczytacie na blogu www.myzwiedzamy.pl. Okolice Krakowa opisujemy w zakładce dotyczącej woj. małopolskiego. Więcej o godzinach zwiedzania i cenach biletów dowiecie się klikając tutaj i wchodząc w zakładkę Muzeum.
Skoro obiekt przetrwał tyle lat z pewnością ma ciekawą historię. Zapoznajemy się z nią siedząc na dziedzińcu przy murach obiektu.
Opactwo benedyktynów w Tyńcu – historia
Klasztor ufundował w połowie XI w. prawdopodobnie książę Kazimierz I Odnowiciel (1044 r.) lub jego syn Bolesław II Szczodry. W skład kompleksu romańskich budowli wchodziła bazylika i zabudowania klasztorne. Benedyktyni mieli przyczynić się do odbudowy państwa polskiego, które było wówczas osłabione wewnętrznymi i zewnętrznymi konfliktami.

Losy klasztoru związane są z wydarzeniami historii Polski. W związku, z czym był on wielokrotnie niszczony, lecz wciąż odbudowywany. W I połowie XIII w. klasztor otoczono kamiennym murem. Nie powstrzymało to jednak Tatarów, którzy najechali Tyniec w 1259 r. W II połowie XIII w. na terenie opactwa zbudowano zamek książęcy. Obiekt został zdobyty i spalony w czasie ataku wojsk przeciwnych Władysławowi Łokietkowi, który walczył o polską koronę. Był to rok 1306.
Kolejne zniszczenia w opactwie poczynił „potop” szwedzki. W latach 1771-72 klasztor stał się fortecą konfederatów barskich, którzy bronili się przed armią carską. Twierdza odparła wszystkie szturmy i nie została zdobyta. Kolejnym kataklizmem był pożar z roku 1831. Ten zabrał ze sobą sporą część budynków. Na szczęście wnętrze kościoła ocalało.

Odbudowy klasztoru zmieniały też jego styl. Początkowo romański od II połowy XI w. w XV w. nabrał cech gotyku, którego pozostałości znajdujemy do dziś (np. część głównego portalu kościoła). W tym czasie benedyktyni z Tyńca byli jednym z najbogatszych konwentów w Polsce. Posiadali sto wsi i pięć miasteczek, o czym wspominał Jan Długosz. Przebudowa w stylu barokowym miała miejsce w latach 1618-22. W tej formie dotrwał bez większych zmian do naszych czasów. Obecnie opactwo cały czas poddawane jest rekonstrukcji. Można je jednak bez problemu zwiedzać.

Opactwo benedyktynów w Tyńcu – czasy zaborów i obecne
W roku 1816 opactwo zostało zlikwidowane przez zaborców austriackich. Mnisi powrócili do Tyńca po 123 latach w 1939 r. Od 1947 r. odbudowywali kompleks klasztorny. Opactwo zostało przywrócone w 1968 r.

Obecnie na terenie obiektu znajdują się: dom gościnny, restauracja, kawiarnia oraz sklepik i księgarnia. Warto też udać się do muzeum opactwa, w którym zapoznamy się z zabytkami związanymi z przeszłością klasztoru.

Opactwo benedyktynów w Tyńcu – zwiedzamy kościół
Wejście na dziedziniec klasztorny i do kościoła św. Piotra i św. Pawła jest bezpłatne. Po reszcie obiektu oprowadza jeden z mnichów za opłatą i w wyznaczonych godzinach.

Kościół św. Piotra i św. Pawła charakteryzują dwie wysokie wieże. To, co dziś zwiedzamy to efekt prac wykonanych w stylu barokowym.

Po wejściu do środka oglądamy gotyckie prezbiterium z rokokowym ołtarzem głównym.

Warto też przyjrzeć się stallom, które pochodzą z XVII w. Zwracamy też uwagę na fragmenty malowideł naściennych z XVI w.

W nawach bocznych usytuowano sześć kaplic. Trzeba przyznać, że wszystkie są pięknie wykonane i warto przy każdej z nich spędzić trochę czasu.

Jednym z ciekawszych zabytków w kościele jest barokowa ambona. Ma ona kształt łodzi.

W kościele znajduje się jeszcze dużo więcej zabytkowych elementów. Są też takie, które można zobaczyć wyłącznie podczas zwiedzania z przewodnikiem. Wymienimy tu np. podziemia gdzie znajdują się pozostałości po najstarszej romańskiej świątyni. W czasie zwiedzania z mnichem zobaczycie też krużganki i gotycki kapitularz z XVIII wiecznymi freskami.

Opactwo benedyktynów w Tyńcu – dziedziniec
Na klasztorny dziedziniec wchodzimy przez dwie wielkie bramy, które są częścią budynku, który nazywa się Opatówką. Przypuszcza się, że właśnie w tym miejscu zbudowano kiedyś średniowieczny zameczek książęcy.

Na dziedzińcu podchodzimy do zabytkowej studni z XVII w., z którą wiąże się pewna legenda. Było dwóch przyjaciół, którzy miłowali się jak bracia. Staszek był łagodny i ustępował, aby kłótni między nimi nie było. Jasiek miał charakter serdeczny jednak w gniewie tracił rozum i reagował gwałtownie. Pewnego razu zabił Staszka. Za swój czyn miał stracić głowę, bo król Chrobry nie lubił łamania prawa. Sam zresztą prosił o śmierć załamany swym czynem. Za złoczyńcą wstawił się opat tyniecki i zaproponował, aby ten odpracował zło. Za jedną śmierć miał uratować wiele innych żyć.

Tyniec był potężną twierdzą, w której mogło się schronić w razie potrzeby tysiące ludzi. Problemem był brak wody. Opactwo stoi na skale, więc wykopanie studni jest niemożliwe. Takie zadanie powierzono skazańcowi, na które ten się zgodził chcąc odkupić swą winę. Kopał wiele lat w trudzie. Im więcej był zmęczony tym jego duch stawał się szlachetniejszy. Po długim czasie jakieś nadprzyrodzone moce zaczęły pomagać w drążeniu skały a robota szła szybciej.

Pewnej nocy pokazał mu się Staszek i nakazał, aby następnego dnia w porze obiadowej kopacz uderzył w ostatnio wydobytą skałę i wyjeżdżał na powierzchnię. Tak też się stało. Wody było tyle, że Jaśko ledwo uciec zdołał. Radości wśród zgromadzonego ludu było wiele a dawny winowajca leżąc krzyżem dziękował bogu za łaskę a druhowi za wybaczenie. I tak spełniły się słowa opata, że tysiące ludzi błogosławić będą po wszystkie czasy wielkodusznego pokutnika.

Podsumowanie wizyty
Kompleks jest ciekawie położony i oferuje wiele zabytków. Z całą pewnością wart jest odwiedzenia. My naszą wizytę kończymy w kawiarni „Benedyktyńskiej”. Z tego miejsca rozciąga się widok na okolicę i płynącą w dole Wisłę. Do tego miejsca dopływają statki wycieczkowe z portów pod Wawelem. Można, więc połączyć zwiedzanie z rejsem.

Widok w stronę Wisły jest niczym niezasłonięty, ponieważ obiekty, które tu niegdyś się znajdowały zostały zniszczone w czasie rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego, który miał miejsce w XVIII w.
Proponujemy też obejść opactwo dookoła a z całą pewnością zejść pod skałę, na której stoi. Przekonamy się, czemu z tej strony obiekt był niemożliwy do zdobycia.

O innych naszych przygodach i ciekawych odwiedzonych miejscach dowiecie się zaglądając na blog www.myzwiedzamy.pl. Zapraszamy serdecznie.