Do niedawna Kwidzyn był miastem całkowicie nam nieznanym. Dobra pogoda i nieustająca chęć do poznawania nowego sprawiły, że spędziliśmy tu bardzo udany dzień. Jest to kolejny zamek krzyżacki po m.in. Malborku, który odwiedziliśmy.
Już sama podróż samochodem biegnąca koło złotych pól rzepaku oraz przez tunele zalesionych zielonych poboczy wyglądała zachęcająco.
Kwidzyn – historia
Pierwsze grodzisko na terenie ówczesnej Pozmezanii istniało w tym miejscu już w XI w. Najprawdopodobniej zostało zniszczone, aby ponownie pojawić się w 1233 r. Tę osadę założyli z kolei Krzyżacy. Ponownie zniszczoną odbudowano i mianowano stolicą biskupstwa pomezańskiego w 1285 r.
Zamek budowano przez 20 lat od 1320 roku.
Przetoczyło się przez te tereny kilka wojen: prusko-krzyżacka, trzynastoletnia, potop szwedzki, siedmioletnia i oczywiście II wojna światowa. To właśnie po ostatniej miasto zostało zdewastowane przez „wyzwolicieli”… Zabytkowa starówka wraz z ratuszem całkowicie spłonęła. Zamek szczęśliwie ocalał, choć wnętrza poniszczono i zrabowano. W czasie drugiej wojny światowej stacjonowała w nim hitlerowska szkoła Hitlerjugend (do 1945 r.).
Po odbudowie pojawiły się tu zakłady przemysłowe. Nie odzyskało ono jednak dawnego wyglądu.
Najważniejszy obiekt – zespół zamkowo-katedralny ocalał i jest udostępniony do zwiedzania. To właśnie w miejscu, które od 2018 r. ma status pomnika historii spędziliśmy kolejny dzień naszej wędrówki.
Kwidzyn – Zamek Kapituły Pomezańskiej
Na terenie zespołu zamkowo-katedralnego można zwiedzać trzy odrębne miejsca, na które należy wykupić bilety. My zaczniemy od zamku, czyli Muzeum w Kwidzynie.
Żeby wejść do środka przechodzimy wzdłuż murów podziwiając ich potęgę i ogrom.
Chcąc dotrzeć do wejścia musimy przejść pod jedną z arkad małego gdaniska, które łączy zamek z Wieżą Studzienną.
Przed nami imponujące mury konkatedry św. Jana Ewangelisty, do której zajrzymy nieco później.
Do zamku wchodzimy przez drewniane drzwi osadzone w potężnym ceglanym murze. Obiekt ten nie posiada czegoś takiego, co moglibyśmy nazwać głównym wejściem, a tym bardziej bramy wjazdowej. Taka konstrukcja była spowodowana funkcjami obronnymi, jakie pełnił.
Zwiedzanie zaczynamy od wyjścia na obszerny dziedziniec zamkowy. Wcześniej przy kasie odbieramy audioprzewodnik. Z tego miejsca widać dokładnie, jaki ten zamek jest wielki, a przecież oglądamy tylko pozostały jego fragment. Reszta niestety została zniszczona lub rozebrana na budulec.
Na dziedzińcu umieszczone są dwie armaty. Pochodzą z lat 60-tych XIX w. i zostały zdobyte przez Prusy w wojnie z Francją (1870-71). Mijając je dochodzimy do tarasu widokowego, z którego podziwiamy średniowieczne gdanisko. Jest ono najdłuższe w Europie i pełniło funkcję zarówno sanitarną (wieża ustępowa, latryna) jak też obronną.
Wieża oddalona jest od zamku o 55 metrów i połączona z nim najdłuższym na świecie gankiem, który podpiera pięć arkad wysokich na kilkanaście metrów.
Pora zapoznać się z wnętrzami zamku. Okazało się, że nie jest to Wawel czy też Łańcut. Wnętrza są wyposażone skromnie, ale ekspozycje wystawowe ciekawe. Zwiedzanie zaczynamy od piwnic.
W pierwszej sali oglądamy wystawę szkła artystycznego.
W kolejnym pomieszczeniu zaprezentowano dawne metody pochówku zmarłych, a było to ciałopalenie.
Po spaleniu prochy składano do ówczesnych urn, z których część przetrwała do dnia dzisiejszego.
Wychodzimy z piwnic i udajemy się korytarzem przez małe gdanisko do Wieży Studziennej.
Wieża Studzienna zbudowana została w połowie XIV w. i połączona jest z zamkiem osiemnastometrowym gankiem. Znajdował się tu kołowrót za pomocą, którego wyciągano wodę. Studnia była czynna jeszcze w XVII w. W roku 1843 wieżę zaadoptowano na więzienie i podzielono na dwa piętra połączone schodami. W połowie XX wieku przywrócono pierwotną wersję studni, którą możemy oglądać do dnia dzisiejszego. Wieżę zbudowano nad źródłem, które bije do dnia dzisiejszego od ponad 650 lat.
W kolejnej z sal wystawiono makietę, która przedstawia zamek z przyległymi zabudowaniami oraz murami obronnymi, które go otaczały. Niestety ta architektura nie zachowała się do dnia dzisiejszego, ale schemat pokazuje ogrom tej fortyfikacji.
Przyszła pora na zapoznanie się z podziwianym wcześniej gdaniskiem od środka. W tym celu przechodzimy długim, zadaszonym gankiem, który widzieliśmy wcześniej nad arkadami. Obecnie znajduje się tu wystawa pokazująca życie miejscowej ludności w czasach nam odległych.
Wchodzimy do miejsca gdzie ponoć król chadzał piechotą i dowiadujemy się, że wieża ma 40 m wysokości i została wzniesiona w końcu XIV w. Jest oddalona od zamku o 54 m i połączona z nim zadaszonym gankiem, który jest wsparty na pięciu ceglanych filarach o wysokości od 4,5 do 13 m. Pod ustępem przepływał strumień, który zabierał wszelkie nieczystości.
Wieża stanowiła ostateczny punkt obrony dla mieszkańców uciekających z zaatakowanego zamku. Ceglany korytarz, po którym dziś wędrujemy był kiedyś drewniany i w razie potrzeby palony. W ten sposób można było się odciąć od sił nieprzyjaciela.
W roku 1817 wieżę przerobiono na więzienie, które istniało tu do roku 1935.
Nasze spotkanie z wnętrzami zamku kończymy na najwyższym piętrze, gdzie znajduje się wystawa przyrodnicza „Przyroda skarbem narodu”. Zaaranżowane ekspozycje polecamy miłośnikom przyrody. Doskonałe miejsce na lekcję dla młodzieży.
Na miejscu dowiemy się o życiu zwierząt, ptaków i ryb. Nauczymy się odróżniać drzewostany itd.
Najstarszy eksponat muzealny – skamielina jaja dinozaura liczy sobie około 6 mln lat. Na przełomie dziejów Ziemi w skutek działalności człowieka wiele zwierząt bezpowrotnie wyginęło. Ekspozycja muzealna jest bogato wyposażona. Ciekawa narracja audio przewodnika jest dostosowana do indywidualnego tempa zwiedzania. Z pewnością zainteresuje jak starszych tak i młodszych turystów.
W tej sali zaprezentowano między innymi czaszkę tura oraz ząb mamuta. Tych gatunków nie zobaczymy już wśród żyjących.
Na tym kończy się nasz spacer po zamku, choć ciekawych eksponatów jest tu znacznie więcej.
My udajemy się do kolejnego punktu naszej trasy turystycznej, a jest nim Wieża Widokowa.
Kwidzyn – wieża katedralna z punktem widokowym
Żeby wejść na punkt widokowy umieszczony na wieży katedralnej musieliśmy kupić bilety wstępu w Tabularium (sklep z pamiątkami przy katedrze). Kiedy podchodzimy do wieży z zegarem wydaje się, że jej zdobycie będzie nie lada wyzwaniem, bo prezentuje się niezwykle okazale.
Od przewodnika dowiadujemy się, że wejść trzeba na wysokość 56 metrów po 213 drewnianych schodach (wysokość wieży 59 m). Na jednej z kondygnacji trzeba założyć kaski ochronne. Okazało się to dobrym posunięciem, ponieważ na tarasie widokowym jest naprawdę nisko i kilka razy ochroniły nasze głowy przed uszkodzeniem, a z pewnością przed nabiciem solidnego guza. Warto podjąć wyzwanie zdobycia szczytu wieży, ponieważ widok na gdanisko oraz panoramę Doliny Wisły jest warty wysiłku.
Krajobraz w kierunku murów katedralnych oraz miasta wydaje się mniej imponujący.
Na jednej z kondygnacji zaprezentowano zabytkowy mechanizm, który odpowiadał za działanie zegara, a na innej przeszliśmy obok działających czterech dzwonów katedralnych. Najstarszy z nich pochodzi z I połowy XVIII w. natomiast najmłodszy został zainstalowany w 1998 roku.
Wychodzimy z wieży i chwilę odpoczywamy przed ostatnią atrakcją turystyczną w historycznym zespole zamkowo-katedralnym. Jest nią konkatedra św. Jana Ewangelisty.
Konkatedra św. Jana Ewangelisty.
Budowę obecnego kościoła ukończono w II połowie XIV w. i od początku stanowił on jeden kompleks obronny z warownym zamkiem kapituły pomezańskiej.
Ciekawostką jest to, że do kościoła nie prowadzi żadne główne wejście, a jedynie kilka bocznych niewielkich drzwi. Powodem były oczywiście funkcje obronne obiektu sakralnego. Nie ma on również połączenia z zamkiem i choć stanowią jedną fortyfikację łączy te dwa obiekty tylko gruba murowana ściana.
My do katedry dostajemy się przez kryptę wielkich mistrzów. W tym miejscu byli pochowani biskupi pomezańscy, wielcy mistrzowie krzyżaccy, błogosławiona Dorota z Mątowów i inni dostojnicy.
Kolejną komnatą jest cela błogosławionej Doroty, która dała się zamurować za życia. To ciekawa postać, o której życiu opowiada przewodnik i warto się z nią zapoznać bardziej dokładnie.
Do właściwego wnętrza katedry wchodzimy od strony ołtarza i udajemy się na balkon znajdujący się nad nim.
Jesteśmy dokładnie nad kryptą wielkich mistrzów zakonu, gdzie pochowani byli również biskupi. Nad miejscami pochówku znajdują się malowidła naścienne przedstawiające 17 biskupów pomezańskich oraz trzech wielkich mistrzów krzyżackich. Wystawiono w katedrze również tron biskupi z 1504 r.
Na ścianach kościoła podziwiamy gotyckie malowidła naścienne z końca XIV i początku XV w. Opowiadają one o scenach biblijnych.
Obrazy oplatają całą świątynię znajdując się pod dużymi oknami.
Przewodnik opowiada o wielu jeszcze innych miejscach i ciekawostkach dotyczących świątyni, ale tego trzeba już wysłuchać samodzielnie. Warto wziąć ze sobą ciepłe ubranie, ponieważ opowieści trochę trwają, a wewnątrz katedry nie jest zbyt ciepło.
Na tym nasze zwiedzanie zespołu zamkowo-katedralnego się zakończyło, ale warto ten monumentalny obiekt zobaczyć z drugiej strony ulicy, którą tu dotarliśmy. Widać go doskonale z niewielkiego boiska.
Z każdej strony obiekt wygląda imponująco.
Spacer po Kwidzynie
Jeżeli ktoś dysponuje większą ilością czasu to może pospacerować po mieście. My właśnie tak zrobiliśmy i zwróciliśmy uwagę na Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Trójcy, który charakteryzuje się dwoma wysokimi wieżami.
Ciekawą architekturą wyróżnia się również budynek, w którym obecnie mieści się Urząd Gminy Kwidzyn.
Zabudowa miasteczka niska. Kwidzyn po wojnie przeszedł gruntowna odbudowę. Nowopowstałe kamieniczki odbudowano zachowując elementy stylu barokowego.
Jeszcze ostatni rzut oka na zespół zamkowo-katedralny od strony miasta i żegnamy się z Kwidzynem, w którym spędziliśmy pełen wrażeń dzień.